wtorek, 6 marca 2012

Pewna koncepcja (0KJ32i)

Ludzie bardzo przywykli do utartych schematów dotyczących spożywania niektórych jadalnych części tego świata. (Zupa w talerzu być musi). Zero twórczych poczynań związanych z pospolitym spożyciem.  Jak przeciętny Polak pali, spożywa papierosy? Wykonuje w kółko ruch ręka – jama ustna, i tak aż nie zobaczy podczas kolejnej takiej wycieczki pomarańczowego niepożądanego szaleństwa. Za godzinę powtórzy się ten sam rytuał. Mam propozycję do wszystkich których więżą sidła uzależnienia od nikotyny. Może zastosujecie bardziej nowatorską metodę spożywania tytoniu wraz z tysiącami trujących substancji? Obmyśliłam specjalnie dla nałogowców pewną koncepcję. Mianowicie papierosowe danie. Już wtajemniczam na czym to będzie polegać. Na białym kwadratowym, dość dużym talerzu chaotycznie układamy około 10-20 papierosów(w zależności od chwilowego zapotrzebowania na nikotynę). Na każdym rogu talerza nakładamy płynne przyprawy(ketchup, musztarda, majonez, chrzan). Papierosy można posypać papryką i pieprzem do smaku. Nóż i widelec po równoległych stronach oparte o talerz. Smacznego.
P.S. Filtry są niejadalne.

poniedziałek, 5 marca 2012

Pewne przemyślenia (z 86b6d)

Unosząc się parę metrów w górę po łuku, korzystając z udogodnienia, którego wynalazca niewątpliwie chciał osłabić kondycję pospolitego bądź niekonwencjonalnego plebsu , przybiegła szybkim sprintem dziwna myśl, której treści  nie mogę sobie przypomnieć, mimo wielkich starań. Świadomość, że ona zaistniała nie daję mi spokoju, dlatego od paru sekund, próbuję za pomocą piorunująco inteligentnego  i często psotnego bez granic narządu zwanego mózgiem, wrócić do tej myśli, być może całkowicie nieistotnej. Przeceniłam, zdecydowanie, I zgadzam się ze starszym już Panem w specyficznych okularach,  znanym w środowisku ludzi chodź trochę interesujących się kulturowo – filmowo – muzyczno – literacką sferą. Tak Panie A.W mózg to najbardziej przeceniony narząd ludzki. Ciekawe jaki narząd powinien pojawić się w tym miejscu? Może oczy? Chociaż Pan o którym „mowa” miał na myśli na pewno inny narząd, którego nazwy tu nie podam bo założeniem jest aby nie poruszać tu kontrowersyjno - amoralnych treści, co dla większości czytających taki właśnie charakter miało by użycie słowa penis.

piątek, 9 grudnia 2011

Sen z '09uJK''


Sen z '09uJK

Sen był długi i przeplatany różnymi wątkami, a jednym z nich było że weszłam do pociągu w "przebraniu" tzn. miałam na sobie, wysokie kozaki na szpilkach, różową mini, byłam cała wysmarowana brązową mazią, świecidełka były wszędzie, miałam perukę, strasznie plastikowy makijaż i tak wyglądająca usiadłam na przeciwko chłopaka w glanach i długich włosach - na mój widok parsknął.
Ja patrzyłam się na niego dziwnie i próbowałam coś mu przekazać, bez słów, on patrzył z politowaniem na mój strój, i szydząco się śmiał. Miał koszulkę z Tool'em. Nie mogłam doczekać się kiedy zacznę z nim o tym rozmawiać, ale chciałam żeby efekt był większy Robiłam dziwne rzeczy, rozmawiałam przez telefon z koleżanką, piskliwym modyfikowanym głosem, malowałam tipsy i zachowywałam się jak potencjalny "pustak" On miał coraz gorszy wyraz twarzy, miałam wrażenie, ze chce mnie zabić wzrokiem. W pewnym momencie, odezwałam się swoim naturalnym głosem - czyli bardzo niskim i ochrypniętym zazwyczaj, 'O tool.' i jego mina była bezcenna, nie do opisania, kochałam tą minę i ta reakcje.
Potem zaczęłam rozmawiać z nim o muzyce. Nie mógł pojąć o co chodzi, skąd TAK wyglądająca osoba ma takie zainteresowania muzyczne, i jest taką ignorantką. Przeprosiłam go wzięłam torbę i powiedziałam ze zaraz przyjdę, w łazience zdjęłam "maskę" , założyłam glany, i tak jak na co dzień wyglądam weszłam do przedziału, mina numer dwa była jeszcze lepsza.
Powiedziałam mu że to eksperyment, że ja źle się nie poczułam jak weszłam do przedziału i usłyszałam jego śmiech, niemiłe spojrzenia, bo to było 'przebranie'.
I  ten eksperyment mi wyszedł. Ze mną prawdziwa, rozmawiał zupełnie inaczej, nawet mnie podrywał i tak przegadaliśmy cała długą podróż.
Na koniec spytałam się go czy jakbym się nie ujawniła, także by tak ze mną rozmawiał, odpowiedział "nie bo nie gadam z pustakami"
a przecież to była jedna osoba.

środa, 12 października 2011

Nic takiego.

Czy gotowanie może zaważyc na naszym życiu? Oczywiście, jak uczysz się od mistrza a tym mistrzem jest np. kolega z niezidentyfikowanej Planety X  Twoje życie, wisi/ leży pod wielkim znakiem zapytania. Wszystko zielone, obślizgłe, aż nie chce sie z tym obcowac na bliżej niż 5 merów. Tak może byc tez z książką, zanim cos przeczytasz musisz upewnic się czy nie grozi Ci to utrata świadomosci albo zaburzeniami wewnętrznymi, oczywiście nie kieruj się okładką, najpierw musisz przeczytac książkę żeby móc określic czy warto ją przeczytac. Póki co polecam Narkotyki. Niemyte dusze - jeśli lubisz Witkacego...